Fragmenty albumu "Pałac kolorów. Magia makijażu"

Szlachcianka po trzydziestce

Trzy…dzieści – dla niektórych to brzmi jak wyrok. Desperacko próbują powrócić do wieku zaczynającego się od cyfry dwa. Niestety czas płynie, a my pewnego dnia stajemy przed faktem przejścia na tę drugą stronę. Czy rzeczywiście „niestety”? Przecież to właśnie teraz zaczynamy dojrzewać i z dziewczyn zmieniać się w kobiety. Rozkwitamy, mieniąc się, lśniąc jak najpiękniejszy kwiat.

Bajka? Nie dla mnie. Trzydziestoletnie kobiety są pełne magii. Może tylko trudniej ją dostrzec spod klosza kompleksów. One same za to są świetnymi obserwatorkami – widzą najdrobniejszą zmarszczkę oraz każdy dodatkowy gram. I tylko czasem trzeba im przypomnieć, że to naturalna kolej rzeczy. Ciało ewoluuje, podobnie jak umysł zyskuje doświadczenie. Więc niby dlaczego ma to nas zawstydzać? Pora stanąć z podniesionym czołem, spojrzeć przed siebie i z dumą przedstawić się jako atrakcyjna trzydziestka.

Trzecia dekada życia to moment, żeby coś w nim zmienić. Zatrzymać się w biegu po szczeblach kariery lub wyjść do ludzi z domowego zacisza. Warto spojrzeć na siebie świadomie i zapytać: kim jestem, a kim chciałabym być? Zgłębić tajniki swojej kobiecości i zdecydować: w jaki sposób chcę wyrażać siebie. Z tą myślą delektujmy się sztuką makijażu, bo jeszcze ciągle tak wiele nam wolno w tej kwestii. Sprawdźmy, czy kolory, których używałyśmy dotąd, są nadal aktualne, czy wciąż pasują do naszej osobowości, cech charakteru i wykonywanej pracy.

Za przykład niech posłuży Agnieszka w odsłonie dziennej oraz wieczorowej. Pokazuje nam ona, że makijaż w połączeniu z wielkim uśmiechem naprawdę mogą czynić cuda, roztaczając wokół czar oraz przyciągając jak magnes.

Makijaż dzienny Na twarz i pod oczy zaaplikowałam krem rewitalizujący. Następnie nałożyłam bazę rozświetlającą. Cienie pod oczami wyrównałam korektorem w sztyfcie. Na policzki nałożyłam róż w odcieniu bardzo jasnej brzoskwini. Brwi pomalowałam brązowym cieniem. Do makijażu oczu użyłam cieni w kolorze piasku i cappuccino łączącego się z delikatną zielenią pistacji. Aby dodać głębi i lekkiego kontrastu, użyłam czarnej kredki. Kreska pomalowana jest w środku oka na dolnej i górnej powiece oraz na zewnątrz  bardzo blisko linii dolnych rzęs.  Na czarną kreskę w środku oka mogą pozwolić sobie panie o dużych oczach, bo jej zaaplikowanie optycznie je pomniejszy. Zastosowanie czarnej kredki u Agnieszki podkreśla miodowo-zieloną barwę tęczówki, przy okazji eksponując na zasadzie kontrastu jasną zieleń użytego cienia. Rzęsy pociągnięte są raz wydłużającym, czarnym tuszem, a usta bezbarwnym, naturalnym błyszczykiem.

Makijaż wieczorowy Na twarz zaaplikowałam krem rewitalizujący, bazę, podkład oraz naturalny, transparentny puder sypki – te same, co w makijażu dziennym. Policzki dotknięte są bronzerem oraz różem w kolorze łososia złamanego delikatną mandarynką. Brwi pomalowałam cieniem brązowym. Całą uwagę chciałam skupić na oczach Agnieszki. Nadałam im blasku za pomocą cienia w kremie w kolorze jasnego złota. Głębi dodaje im zastosowanie kilku odcieni fioletu oraz delikatne muśnięcie czerni na górnej powiece w kąciku zewnętrznym. Tuż przy linii dolnych rzęs do połowy ich długości, zaczynając od kącika, zaaplikowałam złotą kreskę. W środku oka narysowałam czarną. Ta sama czarna kreska jest użyta nad linią górnych rzęs, podnosząc się nieznacznie ku górze. Rzęsy pociągnięte zostały jednokrotnie wydłużającym, czarnym tuszem. Przy tak mocno zaakcentowanych oczach dopełnieniem jest błyszcząca szminka w kolorze kości słoniowej z delikatnymi drobinkami złota.



line